niedziela, 12 czerwca 2016

A uszy miał ogromne, muskularne...

Ach... nie żebym jakoś szczególnie uszy uwielbiała. To westchnienie było raczej do Macieja Zembatego. Ale żeby ponure klimaty mi się tu nie wkradły, potraktujmy to jako luźne skojarzenie.
Wracam  do uszu rzeczywistych. Właściwie do jednego ucha. Ucho należy do mojego nosidełka (nr 1 na liście "UFO Challenge 2016"). Najpierw zaprezentuję nosidełko oraz reakcję moich znajomych, którzy je zobaczyli po raz pierwszy. Zasadniczo można ją podzielić na 3 etapy:
Nosidełko - etap pierwszy: "Co to jest?"

Nosidełko - etap drugi: "Sprytne! Co tam przyniosłaś?"
Nosidełko - etap trzeci: "O! I nawet serwetkę masz!"

 Wróćmy jednak do ucha. Czemu ja się tak tego ucha uczepiłam? Bo jest sztywne i trwałe.  Pomimo ciężaru niesionego garnka nie zwija się w dłoni w nieestetyczny sznurek i dobrze się go trzyma.  Ucho wykonałam sama z...  taśmy marszczącej, pozostałej ze starej story. Od kiedy na ten pomysł wpadłam już nie wertuję internetu w poszukiwaniu gotowych uszu za cenę całej torby, zastanawiając się czy ten kolor na ekranie to będzie pasował do reszty tkanin, czy też okaże się zupełnie nietrafiony.
Oto cztery proste kroki do pięknych uszu:

 1. Taśmę do zasłon przycinam do odpowiedniej długości i wyciągam sznurki. Nie będą już potrzebne, można nimi np. pomidory podwiązać.
 2. Z wybranej tkaniny wycinam pas szerszy i dłuższy od taśmy o 1 cm z każdej strony. Układam taśmę na lewej stronie tkaniny, wywijam tkaninę na wierzch i przypinam szpilkami lub przyprasowuję.
 3. Całość składam wzdłuż na pół i stębnuję maszynowo 1-2 mm wokół brzegów.
4. Ucho gotowe do wszycia w cokolwiek.














W kolejce do szycia top narzuty, roboczo nazwany "Biało-szaro a nawet czarno". Tkanin do wyboru jest trochę, pomysłów bez liku. A co z nich wyjdzie? Nie mam pojęcia. Ja nawet jeszcze nie wiem w jakim stylu będzie. Jakoś skłaniam się w kierunku zastosowania bloków HST*. Dają one spore możliwości komponowania różnych kształtów. Sprzyjają też patchworkowi nowoczesnemu, na który od dawna miałam ochotę, ale wystraszyłam się nieco definicji tego stylu. W ślad za informacją jednej z jego wielbicielek, że definicja takowa się pojawiła, próbowałam ją zgłębić i poległam. Może jeszcze raz poczytam jak znajdę, gdzie to było. Może tym razem pójdzie lepiej?
Na narzucie polec nie zamierzam, chyba, że poleżeć na gotowej na łóżku. A styl.... to się jeszcze zobaczy. No nie wiem...
- Taka jestem dzisiaj  niezdecydowana... Ser, jogurt, parówki!
- Taka niepewna...  Chleb!


                                                          
HST - half-square triangle czyli kwadrat złożony z 2 trójkątów.

9 komentarzy: