W 1929 roku Bronisław
Malinowski, antropolog, po długich i wnikliwych badaniach opublikował słynne
"Życie seksualne dzikich". A ja po prawie 100 latach od tego wydarzenia, zupełnie
przypadkiem, dowiedziałam się jak rozmnażają się kosmici. Temat zaczęłam
zgłębiać, niezbyt świadomie już w młodości, kiedy to z upodobaniem opowiadałam
każdemu, kto tylko chciał słuchać, dowcip o pojawieniu się zielonego ludzika w
kolejce po mięso. "Gimby nie znajo" ani kolejek po mięso, ani
dowcipu. A leciał on tak:
Na końcu kolejki pojawił
się mały ludzik. Stanął za ładną dziewczyną i postukał ją końcem palca w ramię,
mówiąc:
- Hej, jestem UFO i przyleciałem z
kosmosu.
- I co z tego! - ofuknęła go dziewczyna.
Ludzik znowu postukał ją palcem w ramię i
powtarza:
- Hej, jestem UFO i przyleciałem z kosmosu.
- I co z tego!!! - powiedziała jeszcze
bardziej oburzona.
A ludzik znów:
- Hej jestem UFO. Przyleciałem z kosmosu.
Na co dziewczyna:
- Z kosmosu? A jak wy się tam rozmnażacie?
Ludzik znów postukał ją palcem w ramię i
odpowiedział:
- No, właśnie tak!
Od tego czasu zupełnie
zarzuciłam zainteresowanie życiem intymnym obcych aż do dzisiaj. Jak do tego
doszło?
Kiedy szyłam moje panele i
serwetę - nr 2 na liście „UFO Challenge 2016” - postawiłam, jak zwykle, obok
siebie 2 pudła ze ścinkami. Pudła nie są wielkie, dlatego są dwa. Są dwa
również, dlatego żeby oddzielać kolory
zimne od ciepłych. Kiedy szyję, dorzucam do nich powstające ścinki. Przecież
nie można wyrzucić cennej ślicznej tkaninki. To nic, że jest jej zaledwie 5 x 5
cm. Żal i już! Przecież to się przyda. Też tak macie? Powiedzcie, że macie.
Proszę.
Ale czasem, na
szczęście, niektóre wyjmuję z pudeł i
naszywam na zawsze leżące koło maszyny kawałki papieru lub
"niechodliwych" tkanin. Aby nie przepełnić pudeł, staram się, mniej
więcej w równych ilościach, wyjmować i wkładać do nich ścinki. Kiedy robię
długi i nudny szew przez cały panel, chętnie dla równowagi robię też kilka
krótszych na ścinkach. Prasować też wolę kilka niż jeden szew. W przeciwnym
razie szycie przypomina wojskową musztrę. Takie quiltowe padnij- powstań. Tak
też było i tym razem.
W trakcie szycia, mój
ciężko wypracowany projekt (nawet nie wiecie jak ciężko, bo nieco z tych zmagań
ostatnio ukryłam przed Wami) znowu uległ zmianie i zyskał dodatkowe dwie poduszki.
Obszywałam więc te wszystkie "kwadratowe wariaty" kilometrami to
żółtych, to brązowych pasów. W każdym razie miałam wrażenie, że to są
kilometry. Pracowałam jak zaprogramowany robot: przyszyj, rozprasuj, przytnij,
przyszyj, rozprasuj, przytnij i tak do znudzenia. Co jakiś czas sięgałam do
pudeł, to wrzucając ścinki, to wyjmując. Wkładałam żółte i brązowe, a
wyjmowałam niebieskie i czerwone. Wszystko oczywiście po to, aby pudła się nie
przepełniły. Mój UFO rósł sobie powolutku, ale konsekwentnie. Ścineczki z kolei
dyskretnie zamieniały się w kolorowe konglomeraty łatek, które odkładałam na
bok, nie poświęcając im póki co większej uwagi. W tym czasie kilka razy
zabrakło mi nici w bębenku, raz na szpulce i dwa razy dolewałam wody do stacji
parowej. Aż wreszcie miałam wszystkie kolorowe topy gotowe. Udało się! Dzięki kolejnym godzinom przy maszynie topy zamieniły się w gotowe patchworki.
Efekt widać.
Po skończeniu kompletu
crazy sięgnęłam po odkładane na bok niebiesko-czerwone łaciaki. Przycięłam do
wymiaru 30 x 30 cm każdy. I naliczyłam ich.... dziewięć. Jeszcze dwa leżały
niedokończone obok maszyny. Rozłożyłam je na macie i przyglądałam się im z niedowierzaniem.
Ilość zużytych nici i kilometry szwów
nabrały nagle sensu. Jak ja mogłam nie zauważyć, że aż tyle ich uszyłam? Jak to
się stało?
Poczułam nagle stukanie w
ramię. "No, właśnie tak!"-
przemknęło mi przez głowę, gdy zdejmowałam słuchawki. Wtedy usłyszałam
głos córki:
- Mamo, masz ochotę na
połowę pomelo?
Miałam.
W meczu UFO - JA póki co wynik 1:1.
Na luty wylosowano nr 5.
Oto moje kolejne UFO świeżo po wyjęciu z lamusa.
o ja Cię!
OdpowiedzUsuńimponująca produkcja
Mówisz o produkcji ubocznej ;)
UsuńPiękny komplet z tych Twoich UFO-ków powstał. Następny zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gosiu <3
jakie super zastosowanie patchworku !!! super pomysł super wykonanie :)
OdpowiedzUsuńExtra wygladaja :)
OdpowiedzUsuńŚwietne kolory !
To miło, że ci się podoba. To dobrze wróży twojej kołderce.
UsuńRewelacyjny pomysł i świetne wykonanie, robi wrażenie. :)
OdpowiedzUsuńNo pięknie :-) Nie ma to jak nabrać rozpędu! Świetny komplet :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńJestes niesamowita :)
OdpowiedzUsuń