piątek, 8 stycznia 2016

Szalona dwudziestka

Mam 20 kwadratów i żaden nie jest normalny. Wszystkie crazy!
Do już posiadanych czterech, dołączyło szesnaście kolejnych. To takie dokładnie zaplanowane szaleństwo, bo chciałam mieć po cztery jednakowe sztuki.

Rezygnacja z metody: "biorę z pudła jak leci", stała się koniecznością. W innym przypadku bloki nie byłyby przecież jednakowe.
Zamiana na technikę PP kosztowała mnie wykonie czterech szablonów do krojenia szmatek i szesnastu papierowych podkładów do szycia. O ile na podkład potrzebny jest raczej cienki papier np. łatwo dostępny i tani półpergamin, o tyle na szablony trzeba coś nieco solidniejszego.
Narysowałam  je więc na ..... rozciętej torbie po prezentach.


Torby takie mają kilka cennych cech:
  • produkują je z dość grubego papieru, więc są i cienkie, i sztywne jednocześnie, 
  • mają niezadrukowane wnętrze, na którym można rysować zwykłym długopisem,
  • mają gładką, wytrzymałą powierzchnię,
  • okresowo same przychodzą do domu. U mnie ostatnia dostawa była w grudniu. A jaki to komfort dla kogoś, kto nie wie co mi podarować! Nawet jeśli nie trafi z prezentem, to z torbą zawsze.
No i wydało się! Nie lubię bezrefleksyjnie zapełniać wysypisk. Staram się maksymalnie wykorzystywać potencjał, który drzemie w zwykłych przedmiotach. Nie zrażam się nawet jeśli projektant tego konkretnego zastosowania nie przewidział.

Jednak zanim schemat z torby stał się zestawem szablonów do krojenia poszczególnych łatek, wycięłam "z grubsza" kwadraty z papieru półpergaminowego. Przy pomocy dużej szpilki przeniosłam przecięcia linii na tyle kawałków pergaminu, ile podłożyłam pod schemat. Nie zapomniałam o rogach całego bloku. Dzięki temu grubość "torbianego" papieru nie stała się problemem podczas kopiowania wzoru na podkłady. Jeszcze tylko trochę zabawy w "połącz kropki według wzoru" zaczynając oczywiście od zewnętrznych linii, czyli dokładnie odwrotnie niż kolejność szycia i podkłady gotowe. Ja, leniwie nieco, tylko pozaginałam papier. Idzie szybciej, ale ogranicza nieco późniejsze używanie żelazka.
Mając gotowe podkłady, można ciąć - najpierw szablon, a zaraz po nim szmatki. Pozostaje już tylko ponaszywać je na pergamin, zgodnie z zasadami techniki PP.

Efekt zmagań wygląda całkiem nieźle.



  
Tylko mam mały dylemat. Szyć więcej kwadratów? A może już wystarczy tego wariactwa?  
Chyba przyszła najwyższa pora na uwspółcześnienie projektu. 

15 komentarzy:

  1. Małgosiu, Ty nie tylko pięknie szyjesz, ale i pięknie piszesz. Z wielką przyjemnością czytam Twoje teksty, a na szyciu nie znam się w ogóle (guzik potrafię przyszyć, coś podwinąć - czyli takie tam proste rzeczy, jeszcze niezbędne w domu). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję i zapraszam na kolejne wpisy. A co do umiejętności szyciowych, to zapomniałaś widzę o roletach.

      Usuń
  2. Piękny tekst Gosiu :) Tylko PP jakoś do mnie w ogóle nie potrafi dotrzeć, mimo prób moich bardzo zdolnych koleżanek.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby potrzebny był tutek?

      Usuń
    2. Tutków od groma :) To ja nie mogę zaskoczyć, ale wcale mnie to nie martwi.... :)

      Usuń
  3. Swietne bloki, fajne kolory no i bardzo lubie crazy patchwork, Szyłam juz cos podobnego ale na żywioł, bez papieru, po prostu ze szmatek jakie wpadły w rękę.
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na efekt, co z tego wymodzisz??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo ty szyłaś normalne crazy, a ja po.......naszywane na papier;)

      Usuń
  4. Szyj, tnij.Nie, odwrotnie i twórz nadal. Super Ci to wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładne kolorystycznie i zgodzę się z koleżankami - ładnie opisane :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale fajne kwadraty,
    a opis tak szczegółowy może służyć za instrukcję dla niektórych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam wszystkich "niektórych" do korzystania.

      Usuń
  7. Super kwadraty :-) I ciekawa jestem tego "uwspółcześnienia"!

    OdpowiedzUsuń